Jaki obraz kupić do mojej sypialni?
Kupujemy obraz do sypialni. Jaki? Dlaczego?
Taki jest już charakter człowieka, że lubi otaczać się pięknymi rzeczami, dziełami sztuki lub innymi dodatkami. W różnych sferach życia potrzebujemy czegoś innego. Jak to jest w przypadku sypialni? Przecież tam się głównie śpi? Czy potrzebne są tam obrazy?
Na chwilę przed snem.
Chyba większość z nas, kiedy po pełnym zajęć dniu, wreszcie znajdzie się w sypialni całą swoją uwagę skupia na czekającym na nas łóżku. Podświadomie już czujemy przyjazny dotyk prześcieradła i ciepełko, które za chwilę nas ogarnie. Czy rozglądamy się po wiszących na ścianach obrazach? Nie wierzę, chyba, że przez kilka pierwszych dni po ich zakupie. Może dla relaksu przeczytamy parę stron książki, może rozpędem minionego dnia sprawdzimy jeszcze ostatnie wpisy na facebooku, potem gasimy światło, zamykamy oczy i tyle z podziwiania dzieł sztuki.
Auguste Renoir na dzień dobry.
Co innego o poranku. Większość z nas lubi po przebudzeniu się poleżeć te “jeszcze pięć minutek” zanim zanurzymy się w codzienność. Może nie zawsze szarą i monotonną, ale już od rana mamy świadomość, że obowiązki czekają.
Zastanawiałam się, na co chciałabym popatrzeć rano przez te “jeszcze pięć minutek”. Z pewnością na coś, co przeniesie mnie w inny świat, który nie całkiem jeszcze wyrwie mnie z pół sennych marzeń. Mój wybór w pierwszej chwili padł na kilka obrazów. Pierwszym zakupem był “La Grenouillère” mistrza August Renoir który swoim kunsztem zainspirował mnie, aby poszukać dalej. I tak odkryłam “Nad wodą w pobliżu Lake” Auguste Renoir.Zachwyciły mnie piękne barwy, które wcale nie kojarzą się z zimowym porankiem, który właśnie mnie otacza. Tam, na obrazie, świat jest pełen bogatej zieleni nad błękitną wodą i słońca, które delikatnie muska postacie ludzi uwiecznionych w tych dziełach. Niby zwykła sceneria, ale dla naszego pokolenia już prawie bajkowa. O czym oni rozmawiają? Czy chciałabym dołączyć się do tej rozmowy, chyba tak. Z pewnością ówcześni ludzie też mieli swoje własne problemy, z którymi musieli się borykać, ale chociaż co chwila nie przeszkadzały im sygnały z messengera i telefony z pytaniem “gdzie jesteś”.
Jeszcze jedno krzesło wolne.
Leżąc w weekendowy poranek, kiedy za oknem wciąż szaro, a ja mogę swoje “jeszcze pięć minutek” trochę wydłużyć, spoglądam na “Ogród w Sainte-Adresse” mistrza impresjonizmu Claude Monet. Widzę tam, w przytulnym miejscu, jeszcze dwa wolne krzesła, więc natychmiast zajmuję jedno z nich, aby pobyć w tej pięknej scenerii pełnej harmonii i słońca. Prawie czuję zapach morskiej wody i łopot flag na wietrze. Po pewnym czasie, kiedy już nasycę moje oczy błękitem morza i burzą kwiatów wokoło, wracam spacerem do rzeczywistości. Pozwolę sobie jednak na jeszcze jedną przyjemność - tak na chwileczkę - i przejdę się wolnym krokiem przez “Japoński mostek w Giverny” - Claude Monet.Trochę trudno potem wyjść na ulicę w marcu, ale wiem, że moje dzisiejsze “jeszcze pięć minutek” nie zostało zmarnowane.
#obrazydosypialni #dodatkidosypialni #jakiobraz #reprodukcje