Wybieram portret przodka do salonu - jaki kupić?
Wybieram portret przodka do salonu
Jest taki stary polski serial komediowy pod tytułem “Czterdziestolatek”, w którym tytułową rolę, wcielając się w postać inżyniera Karwowskiego, zagrał świetny aktor Andrzej Kopiczyński. W jednym z odcinków pan inżynier Karwowski, pragnąc podnieść swój prestiż na stanowisku dyrektora firmy, postanowił zaimponować gościom i zawiesić w swoim mieszkaniu portret przodka. Problem miał w tym, że faktycznie nie bardzo było się czym pochwalić w tej kwestii. Pan inżynier zdecydował się kupić w antykwariacie portret, który wyglądałby wystarczająco staro, szlachecko i dystyngowanie. Zawsze bawiła mnie ta historia rodem z PRL-u, ale, gdybym tak dziś postanowiła poszukać do swojego salonu portret protoplasty, kogo bym wybrała?
Babcia Beduinka i roztargniona kuzynka
Pierwszy obraz, który wpadł mi w oko to “Beduinka” hiszpańskiego malarza Luis Ricardo Falero, tworzącego w XIX wieku. Był on autorem obrazów o tematyce fantastycznej i mitologicznej, ale zasłynął głównie z malowania żeńskich aktów. Tytułowa Beduinka, to piękna kobieta, o przyjaznym, inteligentnym wyrazie twarzy. Tak mogła by wyglądać Sheherazada z legend tysiąca i jednej nocy. Z przyjemnością o tej pięknej i egzotycznej kobiecie mogłabym mówić: to jest portret mojej praprababci, albo to jest kuzynka mojej stryjecznej babci, czy coś w tym stylu. Jednak przy najlepszych chęciach, trudno byłoby dopatrzyć się podobieństwa rodzinnego.
Poszukałam dalej i kolejny portret zwrócił moją uwagę. Może więc spróbuję adoptować kobietę z portretu “Stracona w snach” autorstwa austriackiego portrecisty Friedricha von Amerling. Portret przedstawia piękną zamyśloną dziewczynę z książką w ręku. Zapewne nie zważając na codzienne sprawy w roztargnieniu przeżywa losy swoich książkowych bohaterów. Rysy twarzy młodej kobiety z portretu i jej wygląd są europejskie. Tu już zdecydowanie łatwiej mogłabym przekonać, że moje zamiłowanie do książek pochodzi od trzeciej kuzynki mojej babci, ze strony ojca. Wyobrażam sobie ten portret gdzieś przy regale z książkami, nad fotelem, gdzie ja otulona w koc, z filiżanką gorącej herbaty lub lampką wina, pochłaniam kolejną lekturę.
Dziadek matador i rudowłosa
A co z męską linią w rodzinie? Zdecydowanie "Matador Pedro Romero" autorstwa Francisco Goya - hiszpańskiego malarza, grafika i rysownika okresu romantyzmu zasługuje na dołączenie do drzewa rodowego. Przystojny “Matador Pedro Romero” to idealny portret przodka. Nie wyobrażam sobie, aby ktokolwiek z gości, zwłaszcza żeńskiej płci, mógł bagatelizować gorące spojrzenie trzeciego kuzyna mojego pradziadka.
W nowoczesnym salonie, jaki posiadam, zamieszczę jednak coś wyjątkowego. Dwa portrety, mimo, że malowane ponad sto lat temu, wyglądają, jakby tworzone były z myślą dzisiejszych czasach. Pierwszy obraz to "Kobieta z rudymi włosami" włoskiego malarza, rysownika i rzeźbiarza Amedeo Modiglianiego oraz wykonany techniką pastelową na papierze, „Portret mężczyzny” mistrza Stanisława Witkiewicza polskiego malarza, filozofa i fotografika. Ciekawostką jest, że w 1925 roku artysta założył jednoosobową Firmę Portretową "S. I. Witkiewicz". Malarz stworzył regulamin, w którym dokładnie określał kontakty z klientami. Adnotacje w dolnym rogu jego prac: "T. B+d" wskazują że portret odznacza się subiektywnym podkreśleniem cech postaci. „Portret mężczyzny” Witkiewicza, jeżeli zawiera cechy subiektywne, wskazuje, że portrecista widział go jako człowieka nietuzinkowego o silnym charakterze. Taki ktoś też nadawałby się na przodka. Ale poważnie, to pomimo upływu ponad stu lat, oba piękne i oryginalne portrety: “Kobieta z rudymi włosami” i “Portret mężczyzny” idealnie wpisują się w dzisiejszy styl aranżacji nowoczesnych salonów, jakby tworzone były dla naszego pokolenia. Jeszcze raz dowodzi to twierdzeniu, że klasyczne malarstwo doskonale pasuje do współczesnych wnętrz.